Pogrypowy tydzień, a raczej każdy wieczór, to jedna mała serwetunia. I to nie koniec, naszła mnie wena na małe, i małe jest. Wzór tej serwetki podoba się bardzo a nitka układa się miękko.
Narzuta która mnie nadal przeraża, drgnęła lekko ... zza szydełka wyjrzały już dwie róże i zaczątek trzeciej ... lata świetlne miną kiedy skończę tę pracę:)
Dzięki za dobre słowa w komentarzach. Cieszy mnie, że zaglądacie i komentujecie moje skromne prace.
Pozdrawiam i do jutra.
Serwetki śliczne a narzuta cudo.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne serwetki!
OdpowiedzUsuńcudne..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne serwetki!!!Tydzień to ja bym jedną robiła..
OdpowiedzUsuńNarzuta też będzie piękna, ładny kolor.
Pozdrawiam:)))
Jakie one są śliczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Słodkie maleństwa! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńno ! po prostu ! jestem w szoku,na jaki ja blog trafiłam!.Miło mi tu gościć! i cieszę się ,że zamieszczasz wzory,choć w sieci jest tego mnóstwo to Toje są w moim guście.
OdpowiedzUsuńPiękne prace prezentujesz!!!
OdpowiedzUsuńJa też jestem miłośniczką szydełka.
W wolnej chwili zapraszam do mnie!!!
Pozdrawiam Cię serdecznie!!!!!!!!
Kasia
Cudne, urocze, każda w swoim rodzaju.
OdpowiedzUsuńO narzucie nie wspomnę