Jedną już taką mam, ta będzie do pary (zgodnie z planem). Piękny kolorek, prawda?
Czy gotowałyście już bigosik z cukinii? Lekkostrawny i smaczny.
Przepis tutaj , ja kabaczka starłam na dużych oczkach tarki i dokładnie odcisnęłam sok na sitku.
Szybciej się udusi i lepiej smakuje.
Na działce złote lato...
Dużo słoneczka życzę. Pa!
I znowu będzie piękna poszewka :)
OdpowiedzUsuńA przepis na "bigosik" chętnie podpatrzę bo cukini pełno na działce a leczo to tak nie za bardzo lubię, za to placki z cukini pycha, ale ile można :P
Pozdrawiam
Nici są rzeczywiście w pięknym kolorze,poszewka będzie przecudna!
OdpowiedzUsuńBigosik z cukinii uwielbiam :) Ogrodowo cudownie!
Pozdrawiam :)
Bardzo piękny kolorek. Widzę, że masz gruszki w ogrodzie. I to chyba konferencja. Może nie masz, a chcesz przepis na gruszki w winie. Wiesz jaka pychota. To mój hit smakowy :)
OdpowiedzUsuńPoproszę o przepis i z góry bardzo dziękuję.
Usuńpiękne rzeczy tworzysz, dech mi zaparło!
OdpowiedzUsuńLindo trabalho, linda cor!
OdpowiedzUsuńBeijos
Kolorek rzeczywiście przepiękny, a rozetka wygląda ślicznie :) Pozdrawiam Hania
OdpowiedzUsuńPiękny kolorek:))bigosik i owszem,jak i wiele innych fajnych rzeczy:))))Och chciałam Ci jeszcze napisać ,że według Twojej podpowiedzi zrobiłam suszone pomidory:))Teraz limy są najlepsze:))pychotka:)))
OdpowiedzUsuńPoduszka w tym kolorze bedzie piekna.Tak jak wszystko co wychodzie spod Twoich rak.Uwielbiam zagladac tu do Ciebie i podgladac te piekne prace.
OdpowiedzUsuńBigosik z cukinii gotuje caly letni sezon.Smieje sie ze jest to dyzurna potrawa przez cale lato.Ale jakos nigdy sie moim domownikom nie nudzi.Cukinia rosnie u mnie w ogrodku i mam jej pod dostatkiem.Pozdrawiam serdecznie .
Uroczy kolorek na podusię . To ja sobie popodziwiam ładniutkie chryzantemy hmmm mi nie wzeszły czyli zmarzły :)))
OdpowiedzUsuńEu adoro crochet e seus trabalhos são lindos! Parabéns!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście kolorek ładny, taki delikatny! Mniam, mniam gruszeczki. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię łososiowy kolorek ...
OdpowiedzUsuńwspaniale urosły Ci ogrodowe zbiory ... dynie piękne ... moja w tym roku jakaś taka dziwna odmiana - jutro je zrywam ...
apetytu tylko mi na noc narobiłaś ... hm nic - chyba będę i ja robić kabaczkowy bigosik
pozdrawiam serdecznie
przepis na bigosik wykorzystam.a te zbiory extra!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://szydelkoizy.blogspot.com/
Lindo Lindo Elzbieta !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam de Brazil !
Wczoraj napisałam Ci przepis, coś niechcący wcisnęłam, i pooooszło w eter :)
OdpowiedzUsuńWięc dziś znów piszę :) Zagubił mi się Twój adres mailowy, to tutaj piszę. Może którejś babeczce się spodoba, to też skorzysta .
GRUSZKI W WINIE
- 2,5 kg gruszek bergamutek lub konferencja (gruszki nie mogą być miękkie i dojrzałe, muszą być lekko niedojrzałe i twarde)
- 1 kg cukru
- 0,5 l wina czerwonego wytrawnego
- 0,5 l octu winnego (ja zawsze daję spirytusowy 10%)
- skórka z pół cytryny
- kawałek kory cynamonu
- kilka goździków
Umyte gruszki obrać cieniutko, przepołowić, wydrążyć. Cukier rozpuścić w winie i occie. Do powstałego letniego syropu włożyć gruszki i przyprawy. Gotować na małym ogniu kilkanaście minut, aż będą szkliste i miękkie. Gruszki przełożyć do słoików. śyrop odparować i letnim zalać owoce. Po tygodniu zlać syrop, zagęścić przez odparowanie, i ciepłym zalać owoce. Po ochłodzeniu słoiki zamknąć.
Zamiast wina czerwonego, można użyć białego wytrwanego, wówczas zamiast skórki cytrynowej dać połowę gałki muszkatołowej.
To tyle przepis. Po wielu latach robienia tego przysmaku robię to tak : Duże gruszki rzeczywiście po obraniu przepoławiam i wydrążam. Małe gruszki po umyciu obieram cieniutko, nie wydrążam, i zostawiam ogonki. Zagotowuję syrop, wkładam owoce, zagotowuję z owocami, i gotuję na średnim ogniu (żeby lekko bulgotało) tak z 5 minut, i zmniejszam płomień na minimum, tak, żeby nie bulgotało. Podgrzewam ok. 20 min, i wyłączam. Zostawiam w garnku do następnego dnia. Na drugi dzień znów zagotowuję. Gotuję 1-2 min (ma bulgotać). I znów wyłączam. I znów zostawiam do następnego dnia. I robię tak jeszcze przez 5, 6 dni - codziennie. Potem wyjmuję gruszki do słoików, zalewam gorącym syropem, zakręcam, odwracam do góry dnem, i koniec :) To naprawdę niewiele roboty. Zresztą tą metodą robię prawie wszystkie przetwory. Nie zajmuje dużo czasu, no, tylko się garnek przez tydzień płęta po kuchni, ale to się da przeżyć. A gruchy naprawdę warto zrobić. Pyszne są w czerwonym i białym winie.
Pozdrawiam :)
Dzięki za przepis spisałam, na pewno wypróbuję, innym dziewczętom też się przyda.
UsuńGruszek w tym roku sporo i jeszcze są zielone, dojrzewają.
Mój adres mailowy jest na bligu po prawej stronie(obrazek, listy,koperty).
Jeszcze raz dzięki za pamięć.
Elu, to nie naleweczka, to gruchy do białych mięs, a w zasadzie one do wszystkiego są dobre jako dodatek. A syropu też nie wywalam, tylko dodaję do sosów, albo po trochu do winegretów :)
UsuńTakie dobroci nie mogą się marnować :)
Jak już tak rozpędem z przepisami lecę, to mam jeszcze parę fajnych, więc jak już wiem gapa, gdzie Twój mail, to Ci na maila prześlę. Nie będę Ci robić blogu kulinarnego :)
Faktycznie super kolorek :)) Ależ mi ślinka poleciała... :))
OdpowiedzUsuńA te gruszki mają wspaniały smak, u nas nazywają się szare bery, ale mówimy "salezbury"
OdpowiedzUsuńpoduszka zapowiada sie bardzo subtelnie :)))czekam na koncowy efekt :)))a na dzialce masz pelne kosze darow natury :)))pozazdroscic :)
OdpowiedzUsuńKordonek śliczny to i podusia będzie super :))) A w ogródka same cudowności oj będziesz miała co robić :)))Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń